poniedziałek, 16 marca 2015

Rozdział drugi

Czerń

Gdy tylko Klara przekroczyła próg swojej willi w Bostonie, powitał ją zirytowany głos Vlada.
-Co to paskudztwo tutaj robi?
Klara wyminęła białą, skórzaną kanapę i stanęła obok przyjaciela. Wpatrywała się w portret oparty o wygaszony kominek.
Obraz rzeczywiście był paskudny. Było w tym coś irracjonalnego, wyglądał normalnie, tylko uśmiech, taki nieprzyjemny, sprawiał niesamowity dyskomfort patrzącemu. Po dłoniach modela spływała krew, upiorna aluzja. Znaki okrucieństwa Doriana kontrastowały z jego piękną twarzą.
-Byłam u Theraya. Zabrałam obraz, żeby archaniołowie mieli do niego lepszy dostęp – odpowiedziała.
Vlad wpatrywał się przyjaciółkę, lecz ona nawet nie odwróciła wzroku.
-Chcesz zabić Doriana? - zapytał mężczyzna.
Klara się zaśmiała.
-Oczywiście, że nie. Gdybym chciała, zrobiłabym to sama, a nie oddawała portret osobom trzecim. Po prostu im bliżej zwycięstwa, tym boleśniejsza przegrana.
-Czy ty zawsze musisz robić krzywdę ludziom? - spytał ze smutkiem.
Klara nigdy by się do tego nie przyznała, ale zabolało. Wszyscy widzieli tylko jej okrucieństwo i bezwzględność, nigdy nie patrząc no to, ile dobra wyrządziła.
-Przynajmniej nie nabiłam czterdziestu tysięcy ludzi na pal – warknęła.
-Nigdy nie nabiłem czterdziestu tysięcy ludzi na pal! To były kłamstwa i pomówienia. Nie twierdzę, że tego nie robiłem, ale to był sporadyczne wypadki. Poza tym to było 500 lat temu, zupełnie inne czasy.
-Wyjeżdżasz do Mołdawii. I nie zabierasz mnie ze sobą – powiedziała.
-Co? - nie zrozumiał. - Jezu, Klara wyjdź z mojej głowy. Nienawidzę gdy przeglądasz moje myśli.
-Zostawiasz mnie tu samą. Nie poradzę sobie bez ciebie.
-To nie tak. Naprawdę. Nie zostawiam cię. Zawsze będziesz dla mnie czymś pomiędzy siostrą a córką. Zawsze będę cię kochał. Ale tam jest mój kraj. Walczyłem za niego, zabijałem, po prostu... Ilona nie była tam, od kiedy umarła pięćset lat temu. Chciałem ją zabrać do jednego z moich zamków, chcieliśmy pobyć razem. Tak jak ty po ślubie z Therayem.
-Będę dla ciebie czymś? Poza tym ja cię nie zostawiłam.
-Ja też cię nie zostawiam. To tylko wakacje.
-Trzyroczne?
-Nienawidzę wszechwiedzy – zaklął pod nosem. Klara patrzyła na niego z takim smutkiem, żalem, zawiedzeniem, że wyrzuty sumienia zżerały go od środka. - Jeszcze nie wiemy, ile tam pobędziemy.
-A co ze studiami Ilony?
-Zdecydowała, że skończy je później. Klara zrozum... - złapał ją za ramię, które ona momentalnie wyrwała. Argost, leżący do tej pory cicho dywanie obok obrazu, syknął ostrzegawczo.
-Wyjeżdżam do Nowego Jorku – powiedziała kobieta wyniośle. - Będę tam... robić różne rzeczy.
Stali wpatrując się w siebie. Chwilę póżniej do domu weszła Ilona.
-Hej, wszystko tutaj ok? -spytała, od razu wyczuwając napiętą atmosferę - O mój boże, co to za paskudztwo?
Klara bez słowa wzięła portret Doriana i udała się do swojego pokoju. Wąż popełzał za nią, rzucając ostatnie złowrogie spojrzenie w kierunku Vlada. Mężczyzna zmarszczył brwi.
Klara i Vlad, od kiedy się poznali, byli niemal nierozłączni. A teraz ją zostawiał. Samą, bez męża, bez przyjaciół. I to wszystko z powodu Ilony, którą Klara mu oddała. Gdyby tego nie zrobiła byłoby jak dawniej. Urządzaliby polowania na mistyczne stworzenie i odwiedzali ruiny zamku Lucyfera, w których ćwiczyli łucznictwo. Nie mogła uwierzyć, że zostawił to wszystko dla starej siedziby w Mołdawii.
Blondynka weszła do swojego pokoju całego w bieli i opadła bezsilnie na łóżko. Opuściła siłą umysłu żaluzję na wielkie, panoramiczne okno, wychodzące na zielony ogród. Ogarnęło ją uczucie samotności. Rzadko czuła coś takiego i nigdy nie było to tak intensywne jak dzisiaj. Zobaczyła jak wiele straciła odchodząc od Theraya, Cyryla, od wszystkich, do których coś czuła. Nie była pewna, czy teraz nie jest już za późno, żeby wszystko naprawić. Miała na tyle przyzwoitości, aby nie używać swojej wszechmocy do wpływania na uczucia innych.
Argost wszedł na łóżko. Cichy dźwięk pocierania wężowej skóry o jedwab sprawił, że Klara podniosła głowę. Gad spojrzał na kobietę, przekrzywiając głowę.
Blondynka zmieniła pozycję, tym razem siadając na łóżku. Ułożyła węża na kolanach i zaczęła głaskać go w zamyśleniu.
-Wiesz, Argoście – szepnęła do niego z uśmiechem – Gdy ostatni raz kobieta zaufała wężowi, źle się to skończyło. Nie wiem, czy powinnam cię tu trzymać – ściągnęła usta w cienką kreskę. - Gadam do zwierzęcia. Chyba powoli popadam w obłęd.
Rozległo się pukanie do drzwi. Klara westchnęła zirytowana.
-Vlad, odejdź. Nie chcę z tobą rozmawiać.
-Możesz mnie zmusić. Powiesić na klonie w ogrodzie lub coś. Wrzucić nago do rzeki Hudson, na przykład.
Klara nie odpowiedziała. Czekała, aż mężczyzna odpuści i da jej się poużalać.
-To nie tak, że mi na tobie nie zależy – zaczął. - Chciałbym po prostu żyć, tak jak miałem w XV wieku. Ilona jest najważniejszą osobą w moim życiu. Wiesz przecież, że zostawię dla niej wszystko. Nawet ciebie. Ale to nie będzie trwało wiecznie. Wrócę, obiecuję.
Klara zacisnęła pięści ze zdenerwowania. Chciała mu wykrzyczeć tak wiele rzeczy. Była jak dziecko - potrzebowała, żeby ktoś się nią opiekował. I zawsze dostawała to, co chciała. Kim jest Vlad, że to zmienia?
W pokoju rozległy się dźwięki walca a-moll Chopina. Kobieta chciała w ten sposób dać do zrozumienia Draculi, że ma odejść od drzwi. Nie chciała wysłuchiwać jak to on ją bardzo kocha, mimo że zdradził ją dla miłości. Nie była jakąś zdesperowaną idiotką. Zrezygnował z niej, czemu Klara ma cierpieć z tego powodu?
I wtedy w kobiecie zapłonął gniew. Ona ma przez kogoś cierpieć? Zobaczymy. Niedługo to Vlad będzie błagał ją o wybaczenie. Będzie przed nią klęczał.
Dźwięki muzyki stały się głośniejsze. Klara zdjęła pytona z kolan i podeszła do lustra. Przyglądała się sobie, a szminka na jej ustach zmieniała odcienie. Właściwie wiedziała od początku na jaki kolor się zdecyduje, ale lubiła próbować różne kombinacje. To ją uspokajało.
Starała się, aby jej makijaż był delikatny, ale widoczny. Podkreśliła oczy cieniem i podkręciła rzęsy. Szminka była lekko ciemniejsza od ust.
Blond włosy zostawiła rozpuszczone, zdjęła całą biżuterię. Na jej ciele zmaterializowała się długa, zwiewna, czarna suknia z półdługim rękawem. W dolnej części materiał stawał się półprzezroczysty, ukazując jej zgrabne łydki i zamszowe szpilki. Na paznokciach stworzyła krwisto czerwony lakier.
Klara zdawała sobie sprawę, że jeśli coś pójdzie nie tak, z takim wyglądem tam gdzie i kiedy się wybiera, można będzie ją uznać za wiedźmę. Wprawdzie nie przepadała za podróżami w czasie, jednak w obliczu tego uczucia samotności jakie ją ogarnęło, chciała spotkać kogoś, kto będzie od niej całkowicie zależny. A król, do którego się wybierała poświęcił swoje życie na oczekiwanie, już od kiedy pierwszy raz ją zobaczył.
Przeniosła się do zamkowego korytarza, którym zaraz miał przechodzić. Jej uroda w połączeniu z ekscentryzmem zdecydowanie go pociągały i Klara o tym wiedziała. Nie była zbyt uczuciowa, więc świadomość, że go w sobie rozkochała, a później zostawiała, ulatniając się z komnaty bez słowa, nie wywoływały u niej wyrzutów sumienia. Podobała jej się świadomość, że ktoś będzie jej oczekiwał.
Oparta o ścianę wpatrywała się w miejsce, z którego powinien wyjść. Po chwili zobaczyła go w odświętnych szatach otoczonego służbą. Gdy ją ujrzał, na jego twarzy malowało się zdziwienie. Powiedział kilka słów do poddanych, po czym podszedł do Klary szybkim krokiem. Słudzy zniknęli za jednym z zakrętów.
Król z zdenerwowaniem rozglądał się na boki.
-Co tutaj robisz? - zapytał Klary.
-Nie cieszysz się na mój widok?
-Oczywiście, że się cieszę, tylko... Nie powinno cię tu być. Moja żona... Niedawno urodziła...
-Wiem – przerwała mu.
-...i nie najlepiej to znosi – kontynuował. Gdyby cię zobaczyła... Po prostu...To wspaniała kobieta. Nie tak bardzo jak ty, ale ona zawsze tu jest. Naprawdę darzę ją pozytywnymi uczuciami – spojrzał na drzwi komnaty, obok których stała Klara. Otworzył je.
-Zostań tutaj, przyjdę do ciebie zaraz po mszy – obiecał, kierując ją do wnętrza pomieszczenia.
-Słucham? Czy ty mi właśnie kazałeś na siebie czekać?
-Ja...
-Nie. Nie przerywaj mi. Nie możesz. Nie masz prawa. Nie dość, że chcesz ukrywać mnie przed swoją żoną, to jeszcze mam czekać? Ja nie czekam na nikogo. Uważasz, ze msza jest ważniejsza? Jakiś Bóg? Wierzysz chociaż w niego?
-Wiesz, że nie o wiarę tutaj chodzi. To polityka, muszę tam być...
-Nie jesteś moim królem. Nie słucham twoich rozkazów. Jeśli dla ciebie jakieś obrządki religijne są ważniejsze, proszę bardzo. Mi to nie przeszkadza. Tylko już więcej mnie nie zobaczysz – oderwała się gniewnie od ściany, z zamiarem powrotu do domu
-Nie, proszę, Klara – próbował zatrzymać kobietę, jednak ta z łatwością mu się wyrwała. Spojrzała na niego wściekle.
-Żaden bóg nie jest ponad mną. I nikt nie będzie go tam stawiał – wysyczała i odeszła szybkim krokiem, zostawiając króla samego z poczuciem winy. Nienawidziła go za to, że jej nie przyjął, że nie był wdzięczny za jej towarzystwo. Za to, że tak jak Vlad, ją zostawił. Stwierdził, że coś jest ważniejsze. Czemu zawsze coś takiego się znajdzie? Czy we wszystkich światach nie ma osoby, dla której byłaby wszystkim?
Wróciła do domu i nadal była wściekła. Stanęła na środku pokoju i zbiła naraz wszystkie szklane elementy. Odłamki rozsypały się po całym pomieszczeniu i wtedy Klara poczuła się, jakby coś w niej pękło. Nie mogła złapać oddechu, a po jej policzkach zaczęły płynąć łzy. Kucnęła, próbując się uspokoić.
Taki natłok uczuć sprawił, że poczuła się niemal ludzka.

~"~
Nie chciało mi się tego pisać, nie chciało mi się nic pisać. Właściwie to miałam nawet zawiesić blogi. Jednak coś tam zrobiłam, nienajlepiej, sprawdzałam tylko raz i uważam, że jest źle, jednak może kiedyś poprawię. Muszę przebrnąć przez kilka pierwszych rozdziałów, a później będzie z górki.
Komentarze będą mile widziane :)


7 komentarzy:

  1. Hejka, wreszcie udało mi się znaleźć odrobinę czasu i przeczytać Twoje opowiadanie. Z takich małych błędów to po półpauzie dialogowej stawiamy spację. I chyba nic innego nie zauważyłam. Co do fabuły to zaczyna się fajnie, ale bardziej szczegółowo będę mogła się wypowiedzieć dopiero po 4-5 rozdziale. Bardzo lekko piszesz i nie męczysz oczu. Robi to za ciebie biała czcionka xD. Przydałoby się ją troszkę ściemnić, bo naprawdę od niej zaczęła boleć mnie głowa. No ale nic. Czekam na następny rozdział, jak również zapraszam do siebie na rozdział 6.
    Pozdrawiam, Amnesia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poprawiłam font, mam nadzieję, że teraz jest lepiej. Choć może być za ciemny. Cieszę się, że ci się podobało.
      W teorii, to nawet nie są półpauzy. Muszę je pozmieniać, ale tak strasznie mi się nie chce.
      Dziękuję za komentarz i pozdrawiam

      Usuń
  2. Hej! Hmm no co mogę powiedzieć, atmosfera opowiadania jest naprawdę dobra, wciąga. Podobają mi się też bohaterzy - są wyraźni, specyficzni, prawdziwi. Często zdarza się teraz, iż autorzy myślą, że zrobią z głównego bohatera pesymistę i już są wyjątkowi. A potem jeszcze tylko kopiuj-wklej i boom, całe opowiadanie. No ale tak nie jest i bardzo mnie cieszy, że należysz do tych blogerów, którzy tworzą coś realistycznego: Klara egoistyczna, despotyczna, ale trochę samotna samotna i z potrzebą ciepła, którą zakrywa maską wyniosłości; Vlad bardziej opanowany, trochę 'szarawy', ale nie w negatywnym sensie, zdaję się być trochę zmęczony tymi setkami lat na karku. Nie jestem oczywiście pewna, czy dobrze to odczytuję, ale i tak uwielbiam kiedy bohaterów można odkrywać nie tylko opisami, ale też poprzez czytanie ''między wierszami''.
    Hmm jedyne co minie na razie zastanawia, to to, że nie widzę jeszcze konkretnego rysu nie tyle może fabuły, co akcji.
    Ale cóż, to chyba odkryję przy następnych rozdziałach, prawda? :D
    Życzę dużo weny,
    ChoiJoligae

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie się cieszę, że kreacja Klary wydaje się realistyczna. Bałam się, że będzie zbyt idealna, ale zrobienie jej nieidealnej, byłoby sprzeczne z konspektem jej postaci. Dlatego musiała być zła, ale nie do końca, bo to w końcu główna bohaterka. Vlad miał być spokojny, ale nie zawsze (powinnam przestać spoilerować w komentarzach).
      To takie wspaniałe, że moich bohaterów można odczytywać między wierszami, zawsze o tym marzyłam. Jestem prawie jak Salinger.
      Dziękuję za komentarz i życzenia weny.
      Pozdrawiam

      Usuń
  3. Podobało mi się. Cholera, bardzo mi się podobało! Klara jest cudownie wykreowaną postacią. Z jednej strony okrutna i despotyczna, a z drugiej, jak to określiłaś - ludzka, zdobyła moją sympatię :)
    Bardzo ciekawy pomysł ze zmianą makijażu.
    Wąż Argost też jest świetny. Nie wiem do końca, dlaczego, ale jest.
    Przepraszam, krótko dzisiaj, ale postaram się zrekompensować w kolejnym rozdziale, który, mam
    nadzieję, ukaże się już niedługo :)
    W międzyczasie mam zamiar zabrać się za spij-dobrze-kochanie, także spodziewaj się tam mnie w najbliższych dniach :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiadam tak strasznie późno, ale czas tak bardzo mi nie sprzyja.
      Dziękuję za komentarz i miłe słowa, za to, że czytasz moje opowiadanie, mimo że ja twojego nie komentowałam (bo czytałam, przyrzekam, tylko na telefonie, a tam jestem zalogowana na innego maila). Obiecuję, że wszystko nadrobię za jakiś czas.
      Kreacja Klara, jak juź gdzieś pisałam jest bardzo trudna, więc cieszę się, że masz w stosunku do niej pozytywne odczucia.
      Nie gniewam się,że jest krótko, zresztą wcale nie jest, poza tym cieszę się z każdej kropki.
      Pozdrawiam z najlepszymi życzeniami.

      Usuń
  4. Witam.
    W związku z ostatnimi zmianami na Rejestrze blogów podkategoria fantasy została podzielona na pięć podgatunków (dark, heroic, high, low, urban). Proszę o wybranie jednego z podgatunków i poinformowanie mnie o tym pod postami znajdującymi się na stronie głównej lub w zakładce „pytania i prośby”. W razie wątpliwości szczegółowe informacje na temat podgatunków można znaleźć TUTAJ.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń